Kiedy byłam małą dziewczynką, moja babcia miała w swojej szafie niezwykłą torebkę. O ile pozwalała mi bawić się swoimi butami, czy futrami, o tyle tej torebki nie mogłam dotknąć. babcia trzymała ja w poszewce na poduszkę i wyciągała tylko na wyjścia do kościoła, czy ważne uroczystości rodzinne. Ta niezwykła i tajemnicza torebka była niewielka, czarna i lakierowana. Bardzo podobała mi się jej pikowana powierzchnia, a złote zapięcie w kształcie dwóch odwróconych liter „C” po prostu mnie hipnotyzowało.
Zapytałam kiedyś babcię o to, dlaczego traktuje torebkę, jak wielki skarb? Opowiedziała mi śliczną historię. Gdy była malutką dziewczyną, skończyła się II wojna światowa, a ona wraz z rodzicami znalazła się we Francji. Mieszkali w starej kamienicy na przedmieściu Paryża. Ojciec ciężko pracował na budowach, a mama opiekowała się właścicielką kamienicy- miłą starsza panią- madame Solange. Nie miała rodziny, więc babcia i jej rodzice stali się madame Solange bardzo bliscy.
Po kilku latach pradziadek wyremontował paryską kamienicę, a madame Solange otworzyła w niej mały pensjonat. Dom zaczął tętnić życiem. Goście napływali z całej Europy. Babcia tym czasem zaczęła chodzić do polsko-francuskiej szkoły. Zaprzyjaźniła się kilkorgiem dzieci, w tym Mateuszem. Zdziwiłam się, bo tak miał na imię mój dziadek. Babcia potwierdziła, że to właśnie wtedy się poznali. Niestety los ich rozdzielił na wiele lat. Pradziadek postanowił wracać do ojczyzny, za którą cały czas tęsknił. w Polsce mieszkała cała rodzina.
Madame Solange była zrozpaczona. Na szczęście prababcia dużo wcześniej znalazła miłą i pracowitą dziewczynę, która zajęła się pensjonatem i dbała o madame Solange jak o mamę. Rozstawali się z żalem. babcia wiedziała, ze będzie tęsknić za Paryżem, madame Solange i…Mateuszem.
Po zdobyciu niezbędnych pozwoleń wrócili pociągiem do Krakowa. Na szczęście ich mieszkanie nadal należało do rodziny i mieli dach nad głową. Pradziadek szybko znalazł pracę, a prababcia zajęła się domem. Babcia często pisała do madame Solange i Mateusza.. Kontakt jednak urwał się po dziesięciu latach. babcia wysyłała listy i kartki, ale nie otrzymywała odpowiedzi. w tym czasie babcia rozpoczęła już studia na Wydziale Sztuk Pięknych.
Podczas wakacji, które babcia spędzała w rodzinnym Krakowie, wybrała się nad Wisłę. Zaczęła szkicować Wawel. Nagle usłyszała, ze ktoś woła jej imię. Rozejrzała się i dostrzegła przystojnego chłopaka o znajomych rysach twarzy. To był Mateusz! Znalazł ją, bo pradziadkowie, których odwiedził, powiedzieli, gdzie babcia lubi spędzać czas. potem wszystko potoczyło się szybko. Zakochani pobrali się, a w podróż poślubną pojechali oczywiście do Paryża. Tam odwiedzili pensjonat madame Solange. Niestety starszej pani już nie było. Odeszła kilka lat wcześniej. Nowa właścicielka rozpoznała jednak babcię i powiedziała, że madame Solange coś dla mnie zostawił, ale nie wiedziała jak to dostarczyć do Polski. To była cudowna czarna torebka chanel! Okazało się, ze madame w młodości znała samą Coco Chanel i pracowała dla niej. Tę torebkę otrzymała w prezencie od projektantki. Torebka w ogóle nie straciła na urodzie i była ponadczasowa. Dlatego babcia traktowała ją jak skarb. To była torebka z historią.
Ja zawsze marzyłam o własnej chanel, więc nosiłam marne repliki pikowanych torebek. Babcia doskonale o tym wiedziała.
Gdy wyszłam za maż i urodziłam córeczkę, babcia zaczęła chorować. Opiekowałam się nią , bo rodzice przenieśli się do Warszawy. Babcia nie zgodziła się na przeprowadzkę. Ponieważ byłyśmy sobie zawsze bardzo bliskie, zamieszkaliśmy razem z nią w jej mieszkaniu z widokiem na Wawel.
W pierwsze wspólne Boże Narodzenie spotkała mnie niezwykła niespodzianka. Gdy pod choinką pojawiły się prezenty, zaczęliśmy je rozpakowywać, ciesząc się ze wszystkiego jak moja trzyletnia córeczka. Nagle spojrzałam na niepozorne szare pudełko z moim imieniem. Otworzyłam je niezgrabnie i…zobaczyłam kolorową poszewkę na poduszkę. Już wiedziałam! Spojrzałam pytająco na babcię, a ona rzekła, że i tak już nie biega do kościoła a i imprezy nie dla niej. Przekazuje mi swój skarb licząc na to, że będę o niego dbała. Rzuciłam się babci na szyję! Torebka chanel jest teraz moja! Ten ponadczasowy, klasyczny wzór posłuży mnie i może jeszcze mojej córeczce!