Czy nasza szafa może być ekologiczna? Wielu ludzi zadaje sobie to pytanie w związku z rosnąca modą na przejawy wszelkiego rodzaju ekologię. Odpowiedź nie jest prosta, bo zdania na ten temat są bardzo podzielone. Dla każdego z nas ekologia oznacza bowiem co innego. Dla jednych będzie to ograniczenie ilości ubrań, dla innych zrezygnowanie z kupowania produktów pochodzących z azjatyckich fabryk, dla jeszcze innych będzie się to wiązało z rezygnacją ze wszelkich produktów odzwierzęcych. Od czego zatem zacząć, jeśli chcemy wprowadzić jakieś zmiany w swojej garderobie, ale nie bardzo wiemy, jak do tego podejść? Przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym ideologiom. Być może uda się wybrać spośród z nich tę, która najbardziej pasować będzie do naszego trybu życia i przede wszystkim przekonań.
Szafa minimalistyczna
Minimaliści mają w temacie garderoby bardzo dużo do powiedzenia. Ich zdaniem uporządkowana i ograniczona przestrzennie i liczebnie garderoba to szczyt sukcesu. Nie ma nic lepszego niż szafa, która w pełni swoja rolę: ubiera, pomaga wyrazić własny styl, a jednocześnie nie zajmuje zbyt wiele miejsca, ani nie siedzi w naszej głowie. Wbrew pozorom jest to dość logiczne. Im więcej ciuchów mamy w szafie, tym dłużej trwa poranna selekcja, bo mało kto potrafi po prostu wstać, podejść do szafy, wyjąć z niej gotowy zestaw i ubrać się bez problemu. Nie jest to możliwe, gdy mamy trzy szafy pełne rozmaitych ubrań. Tymczasem minimalista nie ma tego problemu. W szafie posiada kilka klasycznych rzeczy, w stonowanych kolorach, które łączy wedle uznania i potrzeb. Zawsze panuje tam porządek i ład, bo brak materii, którą można by zabałaganić przestrzeń. Poza tym minimalista ma zdecydowanie więcej oszczędności na koncie, niż amator cotygodniowych zakupów.
Kwesta humanitaryzmu
Ludzie wrażliwi na krzywdę i wyzysk widza szafę ekologiczna, jako wolną od ubrań z sieciówek, które na masową skale wykorzystują biedę krajów azjatyckich. Jest to ogromny problem dzisiejszego rynku, z którym bardzo trudno walczyć. Historie o tym, ile ludzkiej, niewolniczej wprost pracy, wymaga wyprodukowanie jednej pary spodni jeansowych. Takie dane działają na wyobraźnie. Być może lekiem na ten problem jest wspieranie rodzimej produkcji ubrań. I taki właśnie argument podnoszą zwolennicy ciuchowego humanitaryzmu. Im więcej pieniędzy zostawimy w polskich firmach, tym mniej pójdzie ich do wielkich koncernów, żerujących na ludzkiej biedzie.
Weganie a ubrania.
Jak przyznają sami weganie, ich stosunek do wszelkich produktów odzwierzęcych bywa bardzo konserwatywny. Czasem, aż za bardzo. Oczywiście jest całe gro ludzi. którzy pozostając na diecie wegańskiej, używają skórzanych torebek, pasków, futer, mebli, czy kosmetyków testowanych na zwierzętach. Są to najczęściej ludzie, którzy przeszli na dietę roślinną, ponieważ było to podyktowane ich stanem zdrowia. Widać widoczni, że mają oni zupełnie inny stosunek do produktów odzwierzęcych niż pozostali. Jest on mimo wszystko bardziej racjonalny, bo nie bazuje na emocjach, jak to jest w przypadku wegan, którzy żyją wedle swoich zasad z powodu poglądów ideologicznych. Tych drugich znacznie trudniej jest nakłonić do merytorycznej rozmowy na temat faktycznego stanu rynku produktów odzwierzęcych.
Konserwatywni weganie pilnują bardzo, aby wszelkie elementy ich garderoby były wolne od jakichkolwiek zwierzęcych produktów. Jeśli futra- to tylko sztuczne, skóra na torebki- tylko w wersji ekologicznej, czyli sztucznej. Nie jest łatwo wprowadzić te zasady w życie, bo wymaga to stałej czujności i rozległej wiedzy na temat tego, jakie elementy naszych ubrań, mogą pochodzić od zwierząt. można oczywiście ograniczyć się do rezygnacji ze skórzanych pasków, torebek, czy butów. Choć dla niektórych będzie to wręcz sprzeczne z pojęciem i ideą ekologii. Przecież porządny skórzany pasek będzie służył latami. Tymczasem produkt słabej jakości najpewniej zniszczy się po jednym sezonie. Podobnie jest z butami. Skórzane przetrwają lata, więc można kupić ich niewiele i nie wyrzucać co roku kolejnej zużytej pary.
